Młodzi wywiadowcy

nominacja jury i internautów
Autor: Robert Baden-Powell
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Impuls
Data wydania: 2017-01-01
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 978-83-8095-381-9
Ilość‡ stron: Ilość stron: 140

Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. 

Reprint z 1912 r. "Młodzi wywiadowcy".

 

SŁOWO WSTĘPNE.

W r. 1899, wynikła w Afryce wojna między Anglikami a Boerami, którzy, zabrawszy ziemie prawym jej właścicielom — Kafrom — nie chcieli pozwalać na osiedlanie się europejczyków w dwóch republikach, będących pod rządami boerskiemi.

Wojnę podjazdową z Anglikami, Boerowie prowadzili z wielką zawziętością i w początkach zadali szereg klęsk przeciwnikom, nie przygotowanym na taki opór. Z miejsc, gdzie bronili się Anglicy, wyróżniło się mężną obroną i wytrwałością, miasto Mafeking. Boerowie oblegający je stracili dużo czasu, i nie mogąc iść na pomoc swoim, doczekali się tego, że Anglicy przyszli z odsieczą, i uwolnili swoich rodaków oblężonych w Mafekingu. Od tej chwili szala szczęścia przechyliła się na stronę Anglików. Po 21/2 latach uciążliwej wojny odnieśli oni zwycięstwo i zawarli z Boerami pokój.

Duszą obrony Mafekingu, niezmordowanym i nieustraszonym, podtrzymującym odwagę i wytrwałość, był autor niniejszej książki, młody wówczas oficer, dziś jenerał, Baden-Powell; i wtedy to powstał korpus „wywiadowców“; liczący dziś w samej Anglji parękroć sto tysięcy chłopców, nie licząc kolonii angielskich w Kanadzie, Afryce i Australii. Obecnie tworzą w Anglii korpusy takie i z dziewczynek, składających takie same jak chłopcy zobowiązania.

Na wstępie do swojej książki, opisującej organizację „wywiadowców“, Baden-Powell objaśnia tak jej powstanie:


„Przekonaliśmy się jak wielkie usługi mogą oddać chłopcy-wywiadowcy, kiedy stworzyliśmy z nich oddział w oblężonym Mafekingu, podczas wojny Południowo-Afrykańskiej.

Mafeking jest niewielkiem miastem; w czasie wojny miało ono 7000 mieszkańców krajowców, 600 białych kobiet i dzieci a do obrony, zaledwie tysiąc ludzi — wojskowych i cywilnych Europejczyków.

„Nikt nie spodziewał się napadu nieprzyjaciela i nikt nie był przygotowany do obrony. Jest to jednym dowodem więcej, że zawsze powinniśmy być przygotowani na wszystko co jest możliwe, nie tylko na to, co jest prawdopodobne podczas wojny, i że każdy zawsze powinien być w pogotowiu.

Otóż gdy okazało się, że nieprzyjaciel idzie na nas, porozstawialiśmy całą załogę z 700 ludzi: żołnierzy, policję i ochotników, na wszystkich miejscach zagrożonych. Potem uzbroiliśmy mieszkańców miasta — około 300 ludzi. Byli pomiędzy nimi starzy osadnicy, wyćwiczeni i obyci z niebezpieczeństwami, ale byli i młodzi subjekci sklepowi, urzędnicy biur i kantorów, tacy co nigdy nie trzymali w ręku karabina, lub strzelby, ani nie mieli pojęcia o strzelaniu i mustrze; więc w początkach byli oni niezdatni do niczego. Bo to nie fraszka stawić czoło nieprzyjacielowi, który idzie po to, by cię zabić, kiedy ty nie umiesz nawet strzelać.

Dlatego każdy chłopiec powinien uczyć się strzelania, z  karabinu bo bez tego w razie wojny, czy innego niebezpieczeństwa, jest niezdatny do obrony i przeznaczony tylko na zabicie, jak bezbronny zając.

„Ponieważ obwód miejsca, które mieliśmy bronić, wynosił pięć mil (angielskich), łatwo zrozumieć, że każdy człowiek był dla nas bardzo cenny. A tymczasem liczba obrońców zmniejszała się stopniowo, bo ludzie padali ranni i zabici, a dla pozostałych coraz cięższa stawała się służba, trzymanie straży nocami i nieustanna walka. Wtedy to lord Edward Cecil, dowódzca sztabu, powziął myśl zużytkowania do służby w obronie miasta chłopców. Zebrał wszystkich z miasta, sformował z nich oddział, umundurował i rozpoczął ćwiczenia. Oddział ten potem sprawiał się dzielnie i śmiało, i oddawał wielkie usługi. Do czasu jego utworzenia musieliśmy zajmować znaczną liczbę ludzi do roznoszenia rozkazów i poleceń; czynności ich objęli chłopcy—wywiadowcy, a zwolnieni od tego żołnierze mogli już oddać się wyłącznie obronie miasta i wzmocnić siły załogi.

Chłopcy wzorowo spełniali swoje obowiązki i zasłu­żyli na medale, jakie otrzymali po skończeniu wojny. Wielu z pośród nich umiało jeździć na rowerach, dzięki czemu mogliśmy utworzyć pocztę, przez którą oblężeni wysyłali listy do swoich, nie wystawiając się napróżno na niebezpieczeństwo. Wydaliśmy nawet specjalne marki do listów, rozwożonych przez tę pocztę: na marce wyrysowany był wywiadowca, jadący na rowerze.
Powiedziałem raz do jednego z tych chłopców, który przyjechał był właśnie pod gęstym ogniem kul nieprzyjacielskich:


—    Jeżeli będziesz tak jeździł wśród gradu kul i pękających szrapneli, dostaniesz kiedykolwiek postrzał.
A on odpowiedział mi na to:

—    Jadę tak prędko, panie pułkowniku, że żadna kula mnie nie trafi...

„I rzeczywiście, mężni chłopcy nie uważali na strzały; rozwozili bez wahania i chętnie rozkazy, choć wiedzieli, że narażają przy tem życie.

„A wy, cobyście uczynili w takim wypadku? Gdyby nieprzyjacielskie kule gwizdały na ulicy, a ja kazałbym wam zanieść rozkaz na drugą stronę — czybyście go ponieśli? Nie wątpię nawet, że uczynilibyście to na moje żądanie! Ale wiem, że taki rozkaz nie podobał by się wam bardzo...

„Trzeba przyzwyczajać się zawczasu. Jest to toż samo, co dać nurka do zimnej wody. Chłopiec, przyzwyczajony do kąpieli, ani się zawaha, ale każcie nurkować takiemu, co nigdy tego nie robił!


Chłopcy wywiadowcy podczas oblężenia Mafekingu.

„Tak samo chłopiec przyzwyczajony do spełniania rozkazów, spełni je i nawet nie zastanowi się, czy mu grozi niebezpieczeństwo; uczyni, co mu kazali bez względu na to, co może grozić; a chłopiec nieprzyzwyczajony będzie się wahał, ociągał, opierał i swem tchórzostwem wzbudzi pogardę w otaczających — nawet w tych, którzy dotąd byli jego przyjaciółmi.

„Niepotrzeba nawet wojny na to, ażeby oddawać usługi jako wywiadowca, bo podczas pokoju chłopiec może dużo uczynić dla dobra ogólnego, wszędzie gdziekolwiek się znajdzie“...

W książce swej daje jenerał Baden-Powell szczegółowe wskazówki, w jaki sposób chłopcy, nawet bardzo młodzi, mogą służyć całemu społeczeństwu, jakie cnoty mają w sobie rozwijać, jakie obowiązki spełniać. Wezwanie Baden-Powella rozległo się głośnem echem w sercach angielskich dzieci i młodzieży, która zaciąga się tłumnie pod sztandar wywiadowców, jako do szkoły rycerskich obyczajów i rycerskiej cnoty, kształcącej charakter chłopców, ażeby w przyszłości potrafili godnie spełniać obowiązki obywateli.

Za przykładem Anglii, idą już inne kraje Europy, przystosowując pomysł tej organizacji do własnych warunków i położenia. Oddając w ręce naszej młodzieży przekład dzieła Baden-Powella, żywimy nadzieję, że głos dzielnego i szlachetnego człowieka, jego serdeczne i mądre wskazówki, zainteresują naszych czytelników.

 

Patroni medialni